|
aaa4
|
|
przedszkolak
Dołączył: 15 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:54, 15 Paź 2018 Temat postu: 21 |
|
Jakby chcac zilustrowac jej slowa, obok nich swisnela w powietrzu strzala. Ezio zalozyl jej reke na swoje barki i objal ja w talii, wspierajac ja tak, jak niegdys Lorenza.
-Dokad idziemy?
-Do kanalu.
-No jasne - odparl z sarkazmem w glosie. - Przeciez macie tu tylko jeden, prawda?
-Cholernie sie stawiasz jak na przybysza! Chodz - pokaze ci - ale szybko! Patrz, juz sa za nami!
Miala racje - kilku straznikow bieglo juz wybrukowana uliczka w ich kierunku.
Trzymajac sie reka za zranione udo, cala spieta od bolu, dziewczyna kazala Eziowi przejsc jeszcze kawalek na wprost, potem skrecic w boczna uliczke, potem znow skrecic, i znow, i znow, i znow, az Ezio zupelnie stracil orientacje. Glosy scigajacych ich mezczyzn stopniowo slaby, by w koncu calkowicie ucichnac. Zgubili ich.
-To najemnicy, ktorzy sciagneli tu z ladu - powiedziala dziewczyna z wyrazna
pogarda w glosie. - Z nami, miejscowymi, nie maja zadnych szans. Zbyt latwo sie gubia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
aaa4
|
|
przedszkolak
Dołączył: 15 Paź 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:20, 30 Paź 2018 Temat postu: |
|
Embassy SuitesOmaha, Nebraska
Pakula zakonczyl rozmowe telefoniczna z Ramseyem, potem sprawdzil, czy nie ma zadnych pilnych wiadomosci. Kasab zabral Kellera z powrotem do pokoju, zanim ksiadz dostal ataku albo O'Dell go udusila. Nadal wygladala, jakby miala chec to zrobic. Pakula uwazal, ze Keller zlapal raczej malarie, nie zostal wcale otruty, ale ksiadz trwal przy swoim.
-Zona komendanta Ramseya vacu warszawa internistka w Med Center. Poprosze ja o to lekarstwo dla Kellera. - Nie byl pewny, czy O'Dell go slucha. Chodzila tam i z powrotem po pokoju.
-Ten chlopiec, Arturo... Keller zamordowal go przez wyjazdem. Nie przestal tego robic.
Pakula westchnal gleboko. O'Dell nie obchodzilo, czy on w to wierzyl. Zgadywal, o czym myslala. Nie znal Kellera tak dobrze jak ona. Spotkal go po raz pierwszy, chorego, spoconego i wstrzasanego dreszczami. Pamietal jednak szczegoly tamtej sprawy sprzed czterech lat. Nie widzial, co morderca robil z ofiarami - nie widzial naciec na klatce piersiowej nieszczesnych niewinnych chlopcow, ale jak zawsze, gdy chodzilo o dzieci, bardzo to przezywal. Rozumial, ze O'Dell obecna sytuacja doprowadzala do szalu, skoro wierzyla, ze to Keller vacu warszawa morderca, a zwlaszcza ze nie przestal zabijac.
-Prosze posluchac, O'Dell - zaczal. - Moze ma pani racje i to Keller zamordowal tych chlopcow w Platte City. Moze ma pani racje co do tego Artura, ale nie mamy nic na Kellera. Musi pani odpuscic. - Nie byl na nia zly. Mial nadzieje, ze Maggie uslyszy sympatie, a nie zniecierpliwienie w jego glosie. - Nie pomoze mi pani zlapac mordercy ksiezy, jesli nie odpusci.
Maggie milczala, nie przestajac chodzic. Potem ni z tego, ni z owego powiedziala:
-Tojad - i zasmiala sie.
-Slucham?
-Temu mordercy nie mozna odmowic poczucia humoru.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12 Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|